Mecz Pomorzanka - Kora przerwany w 38. minucie. Piłkarze Kory zeszli z boiska

Mecz Pomorzanka - Kora  przerwany w 38. minucie. Piłkarze Kory zeszli z boiska

Mecz w Sejnach, pomiędzy Pomorzanką a Korą Korycin, trwał tylko 38 minut. Powód? Zawodnicy gości zeszli z boiska, bo stwierdzili, że sędzia podejmuje zbyt absurdalne decyzje.

W 38 minucie, przy stanie 0:0, faulowany był zawodnik Kory, który potrzebował pomocy medycznej. Musiał zejść z boiska i... wtedy wszystko się zaczęło. Relacje z tego wydarzenia są różne. Przegląd Sejneński relacjonuje to tak:

"Opuszczając boisko obraził sędziego bocznego. Po chwili sędzia główny pozwolił mu wejść na boisko, ale zaprosił do siebie, by pokazać mu żółtą kartkę za niesportowe zachowanie. Zawodnik tego nie zrobił, ignorując sędziego, który pokazał mu w konsekwencji czerwony kartonik. Po tym cała drużyna z Korycina opuściła boisko".

Inaczej tę sytuację widział jeden z zawodników Kory, który na naszym facebooku napisał:

"Sędzia od początku gwizdał jak mu się chciało. Po faulu i udzieleniu pomocy, zawodnik schodząc nie obraził w ogóle sędziego bocznego. Znak na nodze gracza Kory pokazywał, że to był faul nawet na czerwoną kartkę, a była to sytuacja do strzelenia bramki. Gdy już wchodził, skierował jakieś tam słowa do sędziego głównego, po czym miał dostać żółtą kartkę. Sędzia będąc od niego około 5 metrów zażyczył, żeby nr 16 jeszcze podszedł do niego . Zawodnik tego nie zrobił, ponieważ wszystko chyba było jasne, żółta karta - gramy dalej. Natomiast sędzia wyciąga czerwoną kartkę za nie podejście na jego życzenie, a nr i odległość zawodnika do sędziego była stanowczo wystarczająca, by pokazać żółtko. Zawodnik opuścił boisko, inni zawodnicy Kory krytykują zachowanie sędziego, po czym ten pokazuje innemu zawodnikowi żółtą kartkę".

Zawodnicy Kory, w proteście przeciwko decyzjom sędziego, zeszli z boiska. Jak wynika z relacji Przeglądu Sejneńskiego, mieli dostać o arbitra 15 minut na zmianę decyzji. Ale i tu pojawiają się rozbieżności. - Nie było żadnych 15 minut na zmianę decyzji - wyjaśnia zawodnik. Decyzja była ostateczna. Drużyna z Korycina postanowiła nie wracać na boisko i wrócić do domu.

O tym, jak było naprawdę i co zrobić w tej sytuacji, zdecydować ma Podlaski Związek Piłki Nożnej.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości