Dąb upadł pod naporem Tura
Dwa uosobienia mocy - Tur i Dąb. Pierwszy - silny i groźny, drugi - nie do naruszenia. Starcie takich mocy przyniosła nam pierwsza kolejka rozgrywek IV ligi podlaskiej.
Tym razem Tur poradził sobie z Dębem. Chociaż mecz lepiej zaczęli goście, którzy mieli więcej sytuacji podbramkowych. Jenak to żółto-niebiescy rozpoczęli strzelanie w tym meczu. W 37 minucie gola z rzutu karnego, po faulu na Pawle Łochnickim, strzela Krystian Kulikowski. - Pierwszy gol zdecydowanie uspokoił nasz zespół i od tej pory mieliśmy mecz pod kontrolą - relacjonują działacze Tura.
Grę Tura w drugiej połowie jeszcze bardziej ożywiło wejście nowego zawodnika - Patryka Stypułkowskiego. W swoim oficjalnym debiucie w Turze Patryk był niesamowicie aktywny, w zasadzie co kilka chwil atakował z piłką lewą stroną, skutecznie mijając przeciwników. W 64 minucie jego płaski strzał w dalszy róg poleciał niewiele obok słupka. Po następnych czterech minutach już trafił w światło bramki, ale bramkarz Dębu sparował jego strzał.
Gola na 2:0 jednak, jeśli wierzyć protokołowi sędziowskiemu, nie zdobył ani Patryk, ani żaden z jego kolegów z drużyny. W 73 minucie z rożnego wrzucał Walczuk. Piłka trafiła w kłębowisko około sześciu graczy i odbijając się od kogoś wpadła do bramki. Jako strzelec zgłaszał się Paweł Łochnicki, ale sędzia zapisał to trafienie jako gol samobójczy Dawida Tochwina z Dębu. W ostatnim kwadransie Tur jeszcze kilka razy wychodził z dobrymi akcjami, ale więcej goli nie padło.
Źródło/FOTO - https://www.facebook.com/turbielsk/
Komentarze