"Scouting w Polsce długo jeszcze nie będzie istniał" - rozmowa Lokalnej Piłki ze skautem Danielem Dąbrowskim

"Scouting w Polsce długo jeszcze nie będzie istniał" - rozmowa Lokalnej Piłki ze skautem Danielem Dąbrowskim

Poświęca swój czas, nie biorąc za to pieniędzy, żeby szukać młodych talentów w niższych ligach, m.in. w województwie podlaskim. W weekend ogląda kilka meczów 4 ligi, okręgówki, czy A klasy. Ma za sobą kilka sukcesów - zawodnicy przez niego wypatrzeni grają dziś w III czy IV lidze. Zapraszamy  na rozmowę ze skautem - Danielem Dąbrowskim, który współpracuje także z projektem "Ty Też Masz Szansę". Opowiada nam o realiach piłkarskiego rynku w niższych ligach, poziomie gry, ale również o tajnikach swojej pracy. 

____________________________________________________________________

Bartosz Ksepka: Młody chłopak z okolic Białej Piskiej jeździ na mecze, ogląda zawodników, grających w A-klasie, okręgówce, czwartej lidze. Do tego nie ma z tego żadnych pieniędzy. To o tobie. Dlaczego akurat skauting?

Daniel Dąbrowski: Wszystko zaczęło się 5 lat temu, od momentu, kiedy poznałem Emila Kota, który był drugim trenerem Polonii Warszawa. Pytał mnie o dwóch zawodników - Daniela Świderskiego i Konrada Radzikowskiego. Czarne Koszule w tamtym czasie szukały utalentowanych młodzieżowców z niższych lig. Poleciłem mu wtedy Daniela, który gra obecnie w Widzewie, ale wtedy do transferu nie doszło. Później Kot wraz z Mariuszem Dąbrowskim założyli projekt "Ty Też Masz Szansę", i się zaczęło.

Dziś już możesz pochwalić się "wyskautowaniem" kilku zawodników...

W pierwszej edycji jednak nikt z mojego polecenia nie zagrał. W późniejszych edycjach już pojawiali się zawodnicy, czy to z Podlasia czy z Mazur. W ostatniej, czwartej edycji, która odbyła się w Warszawie, zagrało sześciu poleconych przeze mnie zawodników. Dwóch z nich trafiło do trzeciej ligi. Tak naprawdę ten rok był moim zdaniem najbardziej owocny. Odbyłem warsztaty trenerskie u Tomasza Pasiecznego - skauta Arsenalu. W dodatku nawiązałem dużą ilość kontaktów z klubami 4czwartej ligi oraz z okręgówki. Otrzymuje sporo telefonów, wiadomości, że na przykład w Warmii Grajewo czy GKS-ie Stawiski jest ciekawy chłopak do obejrzenia.

Jedziesz na taki mecz do Stawisk czy Grajewa i...? Jak wygląda obserwacja zawodnika? Jak oglądać jego grę, żeby móc chociaż częściowo przewidzieć, że ma potencjał na grę w wyższej lidze?

To zależy od dużej ilości czynników. Najpierw sprawdzam, czy ktoś taki w ogóle istnieje, i wszystkie podstawowe informacje dostępne o zawodniku - ile rozegrał minut w danym sezonie, ile w poprzednich. Warto przypomnieć, że skupiam się głównie na młodzieżowcach. Wracając do tematu, to zawsze dzielę ocenę piłkarza na trzy elementy. Ocena motoryczna/fizyczna, ocena techniczna i ocena psychiczna/mentalna. Trzeci etap jest najważniejszy. Każdy z nas zna zawodnika, który w czwartej lidze strzelał bramki, a w trzeciej nie istniał - to jest właśnie mental. W Polsce takich zawodników są setki.

Dlaczego, według Ciebie, tak się dzieje?

Obecna trzecia liga po reformie jest bardzo mocna. Przeskok między trzecią a czwartą ligą jest, moim zdaniem, większy niż między drugą a trzecią. W Polsce każdy patrzy na szczegóły, że zawodnik wypił piwo, zjadł pizzę czy nie chodzi regularnie na siłownię. Nie skupiamy się na treningu, który jest najważniejszy. Tutaj widzę największy problem. Piłkarz, przechodząc do trzeciej ligi, zazwyczaj zderza się z rzeczywistością. Większa ilość treningów, przede wszystkim bardziej intensywne treningi. Są przypadki, że zawodnik nie wytrzymuje fizycznie, bo w czwartej lidze trenowało się dwa razy tygodniowo, a nie cztery czy pięć. W trzeciej lidze mecze są nagrywane. Przeciwnicy analizują je i wiedzą, jak zachowuje się zawodnik na danej pozycji.

Ale mimo dużej różnicy, znajdziesz jakieś nazwisko piłkarza "wyłowionego" z naszych podlaskich lig, który poradził sobie w III czy II lidze? Masz już na swoim koncie takiego zawodnika?

Na dzień dzisiejszy z Podlasia jest to Adrian Włoch, który nie ma szczęścia do tej pory w Zniczu Biała Piska. Wszystko zaczęło się po czwartej edycji projektu Ty Też Masz Szansę. Poleciłem go dla trenera Borkowskiego, zawodnik potrenował w Zniczu około tydzień, zagrał w dwóch sparingach. Później klub z Białej Piskiej wyraził nim zainteresowanie, jednak Hetman Białystok postawił kosmiczną cenę za transfer. Adrian nie trenował ze Zniczem jakiś czas, klub wyjechał na obóz, zawodnik wziął wolne w pracy i przez tydzień siedział w domu. Dopiero przed samą ligą dopięto transfer. Włoch stracił cały okres przygotowawczy i przed meczem z MKS Ełk w czwartej kolejce złapał kontuzję kolana. Wrócił trzy tygodnie temu na Wojewódzki Puchar Polski i... strzelił bramkę otwierającą wynik spotkania z MKS Korsze. Jednak tuż po przerwie musiał opuścić boisko, bo nie wytrzymał kondycyjnie. Chłopak nie ma szczęścia niestety w tej rundzie. Moim zdaniem po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego jest wstanie wskoczyć do pierwszej jedenastki. W zimę zapowiada się kolejny transfer na boiska trzecioligowe. Z województwa warmińsko-mazurskiego do trzeciej ligi trafił Dawid Pietkiewicz, którego testowała Olimpia Zambrów, jednak zawodnik zdecydował się przejść do Sokoła Ostróda.

Pytam o tych piłkarzy, bo ostatnio, znany z osobliwego podejścia do piłki trener Jarosław Kotas powiedział w radiu weszło.fm, że szukanie talentu w niższych ligach jest jak zbieranie grzybów tydzień po deszczu. Wszystkie zebrane. Czy naprawdę tak ciężko o talenty w czwartej lidze, okręgówce, A klasie?

Talenty są wszędzie i będą zawsze. Trzeba tylko posiadać człowieka, który zna się na rzeczy. Oczywiście ważne są też finanse, aby jeździć po meczach i szukać tych chłopaków, a nie wykonywać telefony z pytaniem: "nie macie fajnego chłopaka?" Tak właśnie wygląda skauting w Polsce - po znajomości. Kluby zamiast inwestować w skauting wolą płacić zawodnikom z Polski po 2000-3000 złotych, plus mieszkanie. Przykładowo taka Ostróda w swoim składzie ma jednego wychowanka. To ile oni miesięcznie wydają na same pensję zawodników? Sokół mógłby pozyskać skauta za takie pieniądze, który z pewnością znalazłby zawodników na podobnym poziomie i tańszych w utrzymaniu. Trener Kotas ma właśnie do dyspozycji poleconego przeze mnie do czwartej edycji projektu Ty Też Masz Szansę - Dawida Pietkiewicza, który został MVP meczu w roczniku 2000/2001.

A sami trenerzy chyba nie angażują sie mocno w szukanie młodych talentów. Pamiętam trenera Piotra Zajączkowskiego, obecnie prowadzącego Drwęcę Nowe Miasto Lubawskie, który sam jeździł na mecze juniorów po okolicznych wioskach, kiedy był trenerem Ruchu Wysokie Mazowieckie. Oglądał mecze i potrafił wziąć do drugoligowego zespołu dwóch, trzech chłopaków. Dziś to chyba sytuacja niespotykana.

Dokładnie tak. Nie znam, nie widziałem i nie słyszałem o takim przypadku. Skauting w Polsce nie istnieje i długo nie będzie istniał.

Dlaczego? Jaki jest ten główny problem? Przecież wszyscy wiedzą, że lepiej znaleźć w niższej lidze dobrego chłopaka, z regionu, niż ściągać zawodników "z Polski". Wiedzą o tym wszędzie, a robi tak niewielu.

To pytanie można skierować do trenerów czy władz klubu. Ja nigdy nie otrzymałem odpowiedzi, dlaczego klub nie chce sprawdzić danego zawodnika. Zazwyczaj otrzymałem odpowiedź, że nie potrzebują wzmocnień, kadra jest zamknięta lub pozyskują zawodników z Jagiellonii, którzy moim zdaniem nie do końca są lepsi od tych, co grają w niższych ligach, bo brakuje im ogrania w seniorach.

Ale mam nadzieje ze są też kluby na Podlasiu, które współpracują chętniej?

Oczywiście, że są takie kluby na Podlasiu - Ruch Wysokie Mazowieckie, Olimpia Zambrów z trenerem Woronieckim na czele czy Biebrza Goniądz. Niestety, są również tacy, z którymi dogadać się jest bardzo trudno, wręcz jest to niemożliwe. Nie będę wymieniał tu nazw, bo tu raczej chodzi o pojedyncze osoby.

Ktoś chce pomóc tym klubom, swoją pracą, społeczną, bo przecież taką wykonujecie, a kluby odrzucają wyciągniętą do nich rękę? Co mówią ludzie, kiedy odmawiają Wam współpracy?

Dokładnie, robimy to za darmo, bez żadnych prowizji. Ludzie odmawiają nam współpracy...dlaczego? Właściwie to nie wiem. Mogę tutaj podać przykład pewnego klubu z klasy A, który ma dość ciekawego zawodnika w swoich szeregach, dobrze sobie radzi, jednak ma słabe statystyki jeśli chodzi o bramki czy asysty. Chcieliśmy załatwić mu testy w czwartoligowym klubie. Jeśli sprawdziłby się, to zostałby wypożyczony na pół roku. Jednak prezes odrzucił tą ofertę, bo jak sam powiedział, nie chce żeby chłopak kopał się w czwartej lidze. Bo jego zdaniem zasługuję przynajmniej na trzecią. Problem jest w tym, że tego chłopaka nikt z trzeciej ligi nie pojedzie tam obejrzeć. Warto dodać, że tego chłopaka wypatrzył mój kolega oraz "wspólnik" Dawid Pańkowski. I to on prowadził rozmowy z władzami klubu.

Daniel Smuga z Górnika Zabrze - wyskautowany w ramach projektu "Ty Też Masz Szansę", z którym współpracuje Daniel Dąbrowski

A jeśli rozmowy z prezesem i zawodnikiem powiodą się, to jak wygląda dalsza droga zawodnika, którego nazwisko zapiszesz w swoim notesie? Testy w wyższych ligach? Test mecz?

Przede wszystkim rozmawiam z tym zawodnikiem, jaki ma plan na przyszłość. Podejmujemy razem decyzję i zawsze próbujemy coś znaleźć. Na test mecz jadą najlepsi, którzy non stop grają w swoich klubach. W lecie przykładowo był to Szymon Leszek, który strzelił około 15 bramek w Hetmanie Białystok. Pojechał na test mecz, zdobył dwie bramki. Było zainteresowanie trzecioligowych zespołów, jednak miał niewyleczoną kontuzję i pauzował koło trzech miesięcy. Wrócił niedawno do gry i zobaczymy, jak to się potoczy.

Często jest chyba tak, że zawodnicy nie wierzą, że z okręgówki czy A klasy można się wybić. Wy dajecie im taką szansę, między innymi stąd nasza rozmowa, żeby młodzi piłkarze dowiedzieli się, że ktoś może ich dostrzec nawet w "dziurze zabitej deskami", na "kartoflisku".

Dokładnie tak. Najlepszym przykładem jest tutaj Daniel Smuga uczestnik projektu Ty Też Masz Szansę, który najpierw zamienił czwartą ligę na trzecią, a po pół roku biło się o niego kilka klubów. Obecnie gra w Górniku Zabrze. Zaliczył nawet dwie bramki w eliminacjach do Pucharów. Moim zdaniem właśnie z tych 'dziur' pochodzą bardzo charakterni zawodnicy, którzy bardzo chętnie chcą gdzieś jechać na testy. Dawid Pietkiewicz zamienił w lato ligę okręgową na trzecią ligę.

Obserwujecie tez rozgrywki młodzieżowe?

Bardzo rzadko. Skupiamy się głównie na rozgrywkach seniorów, w których grają młodzieżowcy.

Czyli dopiero wtedy, kiedy zawodnik poradzi sobie z przejściem do piłki seniorskiej, czyli przejdzie ten najtrudniejszy etap piłkarskiej drogi... no właśnie, dlaczego przejście z juniora do seniora, według Ciebie, jest trudne?

Największy problem jest w głowie młodych zawodników, którzy nie rozmawiają z trenerem, kolegami z zespołu. Wszystko trzymają w sobie. Myślą, że jak w juniorach grają po 90 minut i strzelają bramki słabszym rówieśnikom, to są zawodowcami i potrafią wszystko.

Chodzi tylko o głowę?

Nie. Fizycznie również jest bardzo ciężko się przebić młodym chłopakom. Najniższy poziom rozrywkowy reprezentują piłkarze, którzy wyznają powiedzenie - piłka przejdzie, zawodnik nie. Wiadomo, że przykładowo taki Marcinek, Dawidek czy inny Wojtuś odstawi nogę przy walce o piłce. To jest główny problem naszej piłki, że ten przeskok jest dla niektórych poza zasięgiem.

Powiedziałeś, ze można znaleźć fajnych chłopaków w A klasach, okręgówkach, tylko...jak to sie robi? Na co zwracasz uwagę przy obserwacji? Jest jakiś "sposób" żeby trafić do Twojego notesu?

Oczywiście, że można trafić takie jednostki, tylko trzeba chcieć. Każda pozycja to inne wymagania co do zawodnika. Nie wszyscy potrafią podzielić i połączyć atrybuty piłkarza. Jedna z najważniejszych cech dla każdego zawodnika to szybkość podejmowania decyzji. To jest podstawa w piłce nożnej.

https://www.facebook.com/TTMSZ/ - Facebook TY TEŻ MASZ SZANSĘ 

https://www.facebook.com/SCOUTSMP/ - Facebook SCOUTING MAZURY PODLASIE 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości